Sąd federalny w Tampie na Florydzie skazał na pięć lat więzienia Brandona Russella, którego określił mianem niebezpiecznego neonazisty. Mężczyzna był oskarżony o posiadanie materiałów do produkcji bomby.
Podczas odczytywania wyroku sędzia Susan Bucklew podkreśliła, że musi chronić mieszkańców. Wyraziła nadzieję, że w zakładzie karnym 22-letni Russell nie wpadnie w złe towarzystwo. – To trudna sprawa. Wygląda pan na bystrego młodego mężczyzna – oświadczyła Bucklew.
Russell ma obywatelstwo USA i Bahamów. We wrześniu ubiegłego roku przyznał się do stawianych mu zarzutów. Został aresztowany po raz pierwszy w życiu, co sąd wziął pod uwagę przy ogłaszaniu wyroku.
Sprawa wyszła na jaw w maju 2017 roku, kiedy policję wezwano do mieszkania w Tampie. Znaleziono w nim zwłoki dwóch mężczyzn. Russell, ich współlokator, siedział przed lokalem i płakał. Czwarty ze współlokatorów, Devon Arthurs, został wkrótce zatrzymany i oskarżony o zabicie Andrew Oneschuka i Jeremy’ego Himmelmana.
Arthurs podkreślił, że Russell nie miał nic wspólnego ze zbrodnią. W toku śledztwa policja odkryła jednak w mieszkaniu materiały wybuchowe, a także nazistowskie plakaty, książki i flagi. Okazało się, że Russell i Arthurs założyli razem neonazistowską grupę Atomwaffen Division. We wtorek w sądzie prokurator pokazał zdjęcie samochodu Russella, na którym widniała ulotka z napisem „Nie przygotowuj się na egzamin, przygotowuj się na wojnę rasową”.
Arthurs zeznał, że zabił współlokatorów, ponieważ naśmiewali się z jego niedawnego przejścia na islam. Stwierdził też, że chciał zapobiec atakowi terrorystycznemu, który planowali przeprowadzić członkowie Atomwaffen. Jak powiedział, Russell dysponował materiałami wybuchowymi, „aby zabić cywilów i zniszczyć linie energetyczne, reaktory nuklearne i synagogi”. – Zapobiegłem śmierci wielu osób. Oni chcieli zbudować Czwartą Rzeszę – oznajmił.
(łd)