Brytyjscy naukowcy, którzy przebadali próbki z ciał ofiar zeszłotygodniowego ataku chemicznego w Syrii, stwierdzili, że użyto w nim trującego sarinu lub substancji do niego podobnej.
Sarin nie ma barwy, ani zapachu. Od dwudziestu lat jego użycia zakazuje konwencja o broni chemicznej. Gaz powoduje niekontrolowane skurcze mięsni, sprawia, że ofiara nie może oddychać. Brytyjscy naukowcy znaleźli jego ślady – lub ślady substancji zbliżonej – po tym, jak przebadali próbki krwi i włosów pobranych z ciał ofiar. Wyniki analiz ogłoszono podczas sesji specjalnej Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej w Hadze. Podobne wyniki do tych, o których mowią dziś Brytyjczycy, przyniosły wcześniejsze badania zlecone przez władze tureckie.
Część państw – w tym USA Turcja i Wielka Brytania- wini za atak Damaszek. Szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson cały czas domaga się reakcji ze strony Moskwy, która wspiera reżim Baszara al-Asada i jako winnych wskazuje grupy terrorystyczne działające w regionie. Wielu ekspertów przekonanych jest, że dostęp do substancji ma tylko reżim w Damaszku.
Adam Dąbrowski, Londyn, Fot. Twitter.com