W Bostonie pojawiło się graffiti inspirowane Justinem Bieberem. Jeden z radnych pół żartem, pół serio pisze na Twitterze – nigdy więcej.
W ubiegłym tygodniu piosenkarz wyszedł z inicjatywą wykonania murali ujawniających tytuły utworów z jego nadchodzącej płyty „Purpose”. Pojawiły się one m.in. w Paryżu, Berlinie, Londynie, Nowym Jorku, Chicago i Jamaica Plain – dzielnicy Bostonu.
Lokalny radny Matt O’Malley ćwierknął, że „w trybie alarmowym wprowadzi rozporządzenie zakazujące malowania graffiti inspirowanych Bieberem”. Wpis spodobał się wielu internautom, a część sugeruje, że z takimi postanowieniami O’Malley mógłby śmiało kandydować na prezydenta. Inni doradzają jednak, aby radny zajął się poważniejszymi sprawami.
O’Malley przyznał, że nie przepada za muzyką Biebera, ale wyjaśnił, że jego wpis stanowił jedynie żart. – Jestem zaskoczony, jak szybko stało się to viralem. Wygląda na to, że kiedy piszesz o Bieberze, błyskawicznie się to rozprzestrzenia – stwierdził.
(jj)