11.8 C
Chicago
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Białystok: Dziecko nie żyje. Poraził je prąd

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Raczkujący chłopczyk chwycił niezabezpieczone kable wystające ze ściany. Prokuratura ustala, kto ponosi za to odpowiedzialność. Zarzuty już usłyszała matka niemowlęcia.

Do tragedii doszło w wynajmowanym domu na osiedlu Leśna Dolina w Białymstoku. Od roku mieszkała tam kobieta z trójką dzieci oraz jej konkubent. Był 21 czerwca tego roku. 10-miesięczny chłopczyk właśnie uczył się raczkować. Baraszkował w przedpokoju. Przy drzwiach wejściowych, od dzwonka, ciągnęły się kable pod napięciem. Nie były zabezpieczone. Kończyły się tuż nad podłogą. To właśnie za nie, jak wynika z ustaleń śledczych, chwycił maluszek. Został porażony prądem. Doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Na miejsce wezwano pogotowie. Dziecko trafiło do szpitala, na oddział intensywnej terapii. Jego stan był krytyczny. Niestety, mimo usilnych starań lekarzy, 7 lipca chłopiec zmarł. Jak ustaliła prokuratura, matka wiedziała, że domowa instalacja jest niesprawna i wymaga remontu. Nic z tym jednak nie zrobiła. Dlatego usłyszała zarzuty.

 

– Śledztwo dotyczy narażenia 10-miesięcznego chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu. Podejrzana nie sprawowała właściwej opieki na dzieckiem, co skutkowało porażeniem prądem – mówi Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. Kobiecie grozi nawet 5 lat więzienia. Nie przyznała się do winy. Prokurator zastosował wobec niej dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju. Nie wykluczone, że lista podejrzanych będzie dłuższa. Trwają czynności mające na celu ustalenie ewentualnego zakresu odpowiedzialności pozostałych osób odpowiadających za stan instalacji elektrycznej. – Nie ma przyzwolenia na żadne prowizoryczne instalacje – podkreśla Leszek Kadłubowski, specjalista ds. bhp z Białegostoku.

 

– Instalacja powinna być ukryta pod tynkiem lub w korytkach z materiału izolacyjnego. Do tego zakończona gniazdkiem. Mądry rodzic zabezpieczy je jeszcze specjalnymi zatyczkami. To koszt 2-3 zł. Niestety w swojej pracy spotykał się z groźnymi wypadkami, za którymi stał brak wyobraźni dorosłych. Np. gdy robiący zakupy w sklepie chemicznym rodzice, nie zauważyli, że ich 3 -letnia córka włożyła do buzi trutkę na szczury. Na szczęście w szczelnym opakowaniu. Skończyło się na strachu. Inaczej niż w zdarzeniu sprzed kilku lat, gdy 4-latek wypił wybielacz przelany do butelki po napoju. Poparzył gardło i przełyk. Do dziś nie mówi.

 

(AIP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520