Radni miejscy debatowali w środę nad projektem specjalnej uchwały, na podstawie której zmienione mają być zasady ogłaszania darmowej komunikacji miejskiej. Jednak może ona zostać przegłosowana dopiero za dwa tygodnie, a smog coraz bardziej dusi krakowian.
Z powodu smogu, w ubiegłym sezonie grzewczym, podróżni z ważnym dowodem rejestracyjnym 19 razy mogli bez biletu pojechać autobusami i tramwajami. Przypomnijmy, że od 2016 roku darmowe przejazdy komunikacją miejską są wprowadzane na podstawie danych z dnia poprzedniego. Oznacza to, że kiedy dla przykładu dzisiaj średni poziom stężenia pyłu PM10 na wszystkich stacjach pomiarowych przekroczy 150 mikrogramów na metr sześcienny, to jutro przejazdy będą bezpłatne. Eksperci od ekologii wiele razy zwracali uwagę, że prowadzi to do kuriozalnych sytuacji. Na przykład, że bez biletu można jeździć, gdy smogu już nie ma. Jeśli za dwa tygodnie radni poprą projekt uchwały, w przyszłym roku się to zmieni. Zgodnie z założeniami, urzędnicy mają zacząć przekazywać mieszkańcom informację już o godz. 14 – np. na tablicach elektronicznych zamontowanych przy przystankach – że na drugi dzień obowiązywać będzie darmowa komunikacja. – Sądzimy, że ten model będzie dokładniejszy od obecnego. Oceniamy, że prognozy będą wskazywać jakość powietrza następnego dnia z dokładnością 80-85 procent. Mogą się bowiem zdarzyć sytuacje, w których front pogodowy trochę się spóźni albo przyspieszy – mówił ostatnio Witold Śmiałek, do niedawna doradca prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza. Radni w większości są zgodni co do tego, że pomysł jest dobry. Zastanawiają się tylko, na ile faktycznie skuteczne okażą się prognozy. Nie da się jednak ukryć, że projekt uchwały trafił pod obrady rady miasta bardzo późno, kiedy sezon grzewczy jest już w pełni, a smog coraz bardziej dusi krakowian.
aip