Nastolatki urządziły sobie zabawę na torach – układały kupki z kamieni. Tylko dzięki szybkiej reakcji SOK nie doszło do tragedii.
– W środę po południu na szlaku Lublin – Motycz czterech chłopców urządziło sobie ,,zabawę” w układanie przeszkód na torach. Na kamienną przeszkodę najechał pociąg relacji Lublin – Dęblin. Na szczęście obyło się bez przykrych konsekwencji – poinformowała w czwartek Diana Zborowska, rzeczniczka SOK w Lublinie. Funkcjonariusze zatrzymali chłopców w wieku 13 i 14 lat, których przekazali policji. Następnie usunęli z torów kamienie. Od początku roku SOK zanotowała w całej Polsce 106 przypadków układania przeszkód na torach. W województwie lubelskim były cztery takie przypadki. – Kiedyś jechałem pociągiem z Lublina do Dęblina. Nagle „podbiło” go do góry. Przez kilka kilometrów jechałem słysząc ogromy huk. Ludzie byli przerażeni. Myśleli, że pociąg się rozlatuje i zaraz dojdzie do wykolejenia – relacjonował pan Rafał z Lublina.
I dodał: – W końcu pociąg stanął. Okazało się, że od podwozia oderwała się jakaś część. Maszynista naprędce przywiązał ją drutem. Jak podkreślała w czwartek Zborowska, takie zdarzenia są wyjątkowo niebezpieczne: – Może dojść do wykolejenia pociągu lub w najlepszym przypadku do uszkodzenia pojazdu. Na szczęście w ostatnim czasie nie było takiego przypadku, żeby pociąg wypadł z szyn. Jednak wiadomo, że wszelkie uszkodzenia są uciążliwe dla przewoźników, bo generują dodatkowe koszty naprawy. Cztery tegoroczne przypadki z województwa lubelskiego kosztowały przewoźników 4,5 tys. zł – podała wyliczenia. Wzrost tego typu zdarzeń SKO notuje głównie w okresie wakacji i ferii zimowych. – Młodzież się nudzi i przychodzą jej do głowy dziwne pomysły – podkreślała w czwartek Zborowska. – Nie chodzi tylko o kamienie. Zdarza się, że na torach układane są stare sprzęty gospodarstwa domowego czy drewniane elementy. Popularne jest także podwieszanie przeszkód na sieci trakcyjnej, co dodatkowo wiąże się z niebezpieczeństwem porażenia prądem.
Marcin Koziestański (aip)