6.1 C
Chicago
środa, 24 kwietnia, 2024

Bezdomny w pułapce własnych obsesji

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Wyrywa kroplówki, nie przyjmuje lekarstw. Nawet na przymusowym leczeniu Michał M. nie chce współpracować z lekarzami.

Nyski sąd wydał w czwartek rano postanowienie o przymusowym leczeniu Michała M. To bezdomny z zaawansowaną miażdżycą, która doprowadziła do martwicy nogi. Opowiada, że sam ją sobie amputował, ale przy tak zaawansowanej chorobie mogła mu nawet odpaść. Kilka tygodni temu policja w Nysie została zaalarmowana o makabrycznym znalezisku – ludzkiej kończynie leżącej w miejskim parku. Problem w tym, że dotychczas Michał M. nie chciał korzystać z żadnej pomocy służby zdrowia.

– Zauważyłam go pod jednym z marketów i poprosiłam pracowników socjalnych o sprawdzenie jego sytuacji – mówi Daniela Dybek, dyrektor OPS w Nysie. – Nasi pracownicy wielokrotnie proponowali mu pomoc, leczenie, ale on za każdym razem odmawiał. Dlatego wystąpiliśmy do sądu o przymusowe leczenie, bo ten pan stwarzał zagrożenie dla swojego życia. Z dalszymi działaniami musieliśmy jednak czekać na decyzję sądu. Mężczyzna od dawna jeździł po Nysie na wózku inwalidzkim, stawał na parkingach pod marketami, dostawał drobną pomoc od mieszkańców. Ostatnio jednak nikt nie chciał do niego podejść z powodu nieprzyjemnego zapachu i owiniętej szmatami zakrwawionej rany. Jak opowiada pielęgniarka z Nysy, która z dobrego serca sama trzykrotnie zmieniała mu opatrunek na parkingu jednego ze sklepów, rana gniła, jątrzyła się. Chory zostawiał na bruku krwawe ślady.

W sprawie Michała M. wiele telefonów od mieszkańców, z prośbą o interwencję odebrała także Straż Miejska w Nysie. Trzykrotnie wyjeżdżała do niego karetka pogotowia, ale za każdym razem nie pozwalał sobie pomóc. – Powiedziałam mu, że bez pomocy lekarza umrze, ale to do niego nie dociera – opowiada pielęgniarka. – Mówi, że kiedyś miał wypadek i sparzył się na publicznej służbie zdrowia. W czwartek po południu, po kilku godzinach poszukiwań Michała M., jedna z policjantek przypadkowo zobaczyła go jadącego na wózku do szpitala.

Jak powiedział, chciał tylko w publicznie dostępnej toalecie przemyć sobie ranę. Pracownicy OPS zawieźli go od razu na oddział chirurgii, z którego uciekł. Policja odnalazła go na ulicy i znów odwiozła do szpitala. – Pacjent jest na naszym oddziale, ale zupełnie nie współpracuje w procesie leczenia – przyznaje dr Marek Szymkowicz, zastępca dyrektora ZOZ w Nysie ds. medycznych. – Odmawia przyjmowania leków, nie chce opatrunków, zrywa kroplówki.

Krzysztof Strauchmann aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520