Rozliczenia w Belgii i Holandii po brukselskich zamachach przeprowadzonych przedwczoraj na lotnisku i w metrze.
Ministrowie – sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Belgii złożyli dymisje, ale premier ich nie przyjął. W Holandii także w tej sprawie tłumaczą się ministrowie. Jest to związane z ostatnimi doniesieniami z Turcji. Władze w Ankarze poinformowały, że w ubiegłym roku zatrzymały przy granicy z Syrią mężczyznę, którego podejrzewały o działalność terrorystyczną i informowały o tym belgijskie władze. Okazuje się teraz, że był to jeden z zamachowców samobójców, który zdetonował przedwczoraj ładunki w Brukseli. Belg został deportowany do Holandii, po czym wrócił do swojego kraju. Z najnowszych doniesień agencyjnych wynika, że ponownie wyjechał do Turcji i próbował przedostać się do Syrii. Padają pytania dlaczego rząd w Belgii zignorował ostrzeżenia Turcji, ale też dlaczego władze w Holandii nie przypilnowały mężczyzny na swoim terenie.
IAR/Beata Płomecka/Bruksela/mcm/nyg, foto AP