Główny imam Wielkiego Meczetu w Brukseli, podejrzany o podżeganie do terroryzmu, może zostać w Belgii. Tak zdecydowała tamtejsza Rada rozstrzygająca sporne kwestie dotyczące cudzoziemców. Minister do spraw azylu i migracji, który wcześniej odmówił mu prawa pobytu w Belgii, zapowiedział odwołanie. Theo Francken zarzuca imamowi wspieranie salafizmu, jednego z radykalnych odłamów islamu.
Dwa miesiące temu belgijski minister do spraw azylu i migracji zdecydował, że główny imam musi opuścić Belgię, bo stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Imam miał poprzez swoje kazania przyczyniać się do wzrostu radykalnych nastrojów i siać nienawiść. Belgijski minister tłumaczył, że szczegółowe informacje na ten temat otrzymał od służb specjalnych. Muzułmański duchowny odwołał się od tej decyzji i zapewniał, że nie ma nic wspólnego z terroryzmem. A Rada rozstrzygająca sporne kwestie dotyczące cudzoziemców przyznała mu rację. Uznała, że nie udowodniono bezpośredniego zagrożenia ze strony imama. „Rada nie jest służbą wywiadowczą” – skomentował minister do spraw azylu i migracji. Theo Francken powiedział, że imam może nie jest bezpośrednio odpowiedzialny za zamachy terrorystyczne, ale jego nauki należy traktować jako podżeganie do przemocy. „Nie ma miejsca dla salafity w Belgii” – dodał minister zapowiadając odwołanie od decyzji Rady.
IAR/Beata Płomecka/Bruksela/sk