5.6 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

Amber Gold: Policjanci przez półtora roku wykonali tylko trzy czynności operacyjne

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Maciej Zajda, były funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku przyznał, że sprawa Amber Gold była źle prowadzona przez jego wydział. Emerytowany naczelnik Wydziału ds. Przestępczości Gospodarczej i jego podwładna złożyli zeznania przed sejmową komisją śledczą badającą sprawę gdańskiej piramidy finansowej.

 

Jak jednak zauważył poseł Marek Suski z PiS, z zeznań świadka wynika, że w przeciwieństwie do innych spraw podejmowanych przez Komendę Wojewódzką Policji w Gdańsku, w tej dotyczącej Amber Gold, nie zrobiono niemal nic. Poseł Krzysztof Brejza z PO wskazywał, że policjanci przez półtora roku wykonali tylko trzy czynności operacyjne – złożyli wizytę w siedzibie spółki, udali się do Krajowego Rejestru Sądowego i szukali informacji w Internecie.
Dopytywany przez przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann, o to, kto powinien zareagować, gdy prowadząca sprawę o kryptonimie Bursztyn podległa mu funkcjonariuszka Anna Fołta-Nowacka „nic w niej nie robi”, Maciej Zajda przyznał, że powinien był zmienić prowadzącą. Nie umiał wyjaśnić, dlaczego tego nie zrobił. Pytany przez Małgorzatę Wassermann, czy Anna Fołta-Nowacka – jego zdaniem – nie dopełniła obowiązków prowadząc tę teczkę operacyjną, powiedział, że „nie wie, ale wie, że się starała”.
Maciej Zajda tłumaczył, że gdańska policja chciała wystąpić z prośbą o bilingi spółki, ale nie dysponowała na tyle sprawdzonymi informacjami, aby o nie wnioskować. W jego ocenie, policyjne źródło informacji nie było pewne. W związku z tym obawiał się oskarżenia o przekroczenie swoich uprawień.
Emerytowany naczelnik mówił, czynności w sprawie Amber Gold zostały zakończone na prośbę prowadzącej ją Anny Fołty-Nowackiej, która – według jego słów – uznała, że już nic więcej nie jest w stanie zrobić. W uzasadnieniu ich zamknięcia naczelnik napisał, że w wyniku prowadzonych czynności operacyjnych „nie potwierdzono faktu popełnienia przestępstwa przez podmiot Amber Gold”.
Miesiąc po zamknięciu sprawy, w lutym 2012 roku policjant spotkał się z szefem gdańskiej delegatury ABW. Były policjant zeznał, że miał być wówczas poruszony temat Amber Gold. Jak powiedział Maciej Zajda funkcjonariusze poprosili o możliwość przejrzenia teczki z operacji „Bursztyn”. Z wizyty nie sporządził notatki służbowej, ale poinformował o niej swojego przełożonego.
Maciej Zajda stwierdził, że sprawa Amber Gold „to jego największa porażka zawodowa”, bo w jego cenie „spółka zdawała się działać legalnie”. Były funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku podkreślił jednak, że w sprawie o kryptonimie Bursztyn nigdy nie miał uwag od przełożonych.
Anna Fołta-Nowacka, podwładna Macieja Zajdy, która od 2010 roku prowadziła operację o kryptonimie Bursztyn dotyczącą gdańskiej spółki, mówiła komisji, że miała informacje, które wzbudziły jej podejrzenia, m.in. z powodu korzystnej oferty lokat w złoto. Jednak – jak tłumaczyła – nie udało jej się zebrać takich materiałów, które mogłyby doprowadzić do wszczęcia postępowania w tej sprawie. Przekonywała, że zapoznała przełożonego ze szczegółami swojego śledztwa w sprawie Amber Gold, ale nie otrzymała jego zgody na działania weryfikujące.
Tłumaczyła, że miała dobre chęci, ale nie udało się jej znaleźć wystarczających informacji, aby postawić spółce Amber Gold zarzuty. Posłowie wskazali, że zgodnie z prawem funkcjonariuszka mogła wykorzystać takie instrumenty, jak na przykład podsłuchy, obserwacje, czy billingi, czego nie zrobiła. Anna Fołty-Nowacka przyznała, że „być może sprawa Amber Gold przerosła wówczas policję”. Tłumaczyła, że jednocześnie prowadziła dziesięć różnych działań operacyjnych.
Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold rozpoczęła dziś prace związane z badaniem działalności policji i służb specjalnych.
Spółka Amber Gold miała inwestować pieniądze klientów w złoto i inne kruszce, oferując przy tym oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/wcześniejsze/jl/kry

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520