Kobieta na Florydzie straciła część ręki po tym, jak została zaatakowana w rzece przez aligatora. Do wypadku doszło w rzece Wekiva na północ od Orlando.
37-letnia Rachael Lilienthal oddalała się od gęsto zaludnionej plaży, kiedy poczuła, jak coś chwyta ją za rękę i wciąga pod wodę. Ludzie w kajakach, którzy pływali w pobliżu, usłyszeli wołanie o pomoc. Jeden z nich uderzył zwierzę wiosłem, dzięki czemu Lilienthal uwolniła się z morderczego uścisku. Następnie zabrano ją na ląd.
– To było przerażające. Jej ręki nie było, wszędzie tryskała krew – powiedział jeden ze świadków.
Kobietę zabrano do szpitala, gdzie przeszła operację. Przedstawiciele Fish and Wildlife Conservation przez cały wieczór szukali aligatora. Zwierzę zostało znalezione i zabite chwilę po północy.
(łd)