8-letnia dziewczynka nie żyje, a jej ojciec jest w stanie krytycznym w szpitalu po tym, jak w niedzielę po południu zostali postrzeleni przed domem w Miami.
Policja informuje, że co najmniej dwie osoby wysiadły z samochodu marki Ford, po czym zaczęły strzelać w kierunku mężczyzny, gdy ten wysiadał ze swojego pojazdu. Śledczy zakładają, że to 32-latek był celem, nie jego córka, która w chwili tragedii znajdowała się na werandzie.
Dziewczynka została postrzelona w głowę. Bliscy czuwali przy niej i jej ojcu w szpitalu. Pomimo wysiłków lekarzy dziecka nie udało się uratować.
– Czujemy się tak samo jak wszyscy. Te tragedie muszą się skończyć – powiedział Juan Perez, dyrektor policji w hrabstwie Miami-Dade, które od dłuższego czasu zmaga się z rozlewem krwi, często dotykającym również najmłodszych.
(łd)