Mecz decydujący o mistrzostwie Polski nie został dokończony. Wszyscy spodziewali się problemów, a jednak nie potrafili im zapobiec. Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego, podpowiada, co teraz powinno się wydarzyć.
O meczu w Poznaniu mówiono od tygodnia. Rozmawiano z kibolami, rozmawiano z policją, rozmawiano z wojewodą, rozmawiano z Ekstraklasą. Ile warte były te wszystkie rozmowy cała Polska zobaczyła na własne oczy (głównie dzięki mediom społecznościowym, bo Canal+ znów udawał,że pada deszcz ). Bandyci zrobili to, co chcieli, chociaż wszyscy wiedzieli, że właśnie tego chcą. Nikt nie powinien mieć już wątpliwości, że w polskiej piłce powinien zostać wprowadzony stan wojenny oparty na specjalnych dekretach rządowych i zasadzie „zero tolerancji”.
Policja musi wrócić na stadiony na koszt klubów z płatnością wymagalną zaraz po meczu, zakaz przejazdów zorganizowanych grup kibiców powinien obowiązywać na wszystkich szczeblach i przez cały sezon, a Lecha Poznań należy ukarać siedmiocyfrową grzywną i zamknięciem stadionu na cały kolejny sezon za bezradność wobec wydarzeń, jakim nie zapobiegł pomimo świadomości zagrożenia.
Obradująca w trybie pilnym Komisja Ligi podjęła decyzję o weryfikacji wyniku meczu 37. kolejki piłkarskiej ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa jako walkower dla drużyny gości. Władze poznańskiego klubu zadeklarowały, że nie będą odwoływały się od tej decyzji. Tym samym Legia z dorobkiem 70 punktów wywalczyła trzeci z rzędu, a trzynasty w historii tytuł mistrza Polski. Warszawski zespół zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Lech zgromadził 60 punktów, zajął trzecie miejsce i wystąpi w eliminacjach Ligi Europy.
Spotkanie Lech-Legia zostało przerwane w 76. minucie po tym jak pseudokibice Lecha obrzucili murawę przedmiotami i wyłamali płot oddzielający boisko od trybun. Spotkanie nie zostało dokończone. W momencie przerwania gry, Legia prowadziła 2:0 (1:0) po golach Domagoja Antolicia w 9. minucie i Michała Kucharczyka w 69. minucie.
W moim przekonaniu Canal+ ma pełne podstawy, by wypowiedzieć Ekstraklasie umowę, a TVP aby zażądać od niej odszkodowania za zmarnowany czas antenowy. Uważam także, że oczywistością powinna być dymisja całego zarządu Spółki Ekstraklasa za wykazane w minionym tygodniu tchórzostwo, którego dowodem były słowa prezesa Marcina Animuckiego w wywiadzie dla sport.pl. Jeśli ktoś nie czytał -Animucki przyznał w nim, że propozycja Legii, by mecz rozegrać w Warszawie została potraktowana „całkiem poważnie”. Szef organu zarządzającego rozgrywkami dla świętego spokoju brał pod uwagę złamanie ich zasad… Jeśli to nie jest odpowiednikiem padnięcia przed kibolami na kolana, to doprawdy nie wiem co innego mogłoby nim być. Spółka, kluby, ochrona. Wszyscy już skapitulowali. Jedyną szansę stanowi wejście na front całej potęgi prawno-represyjnej organów państwa. Pytanie tylko, czy konieczność nie przegra z politycznym kunktatorstwem?
AIP