Co najmniej 257osób zginęło w katastrofie wojskowej maszyny na północy Algierii, podały miejscowe źródła wojskowe. Do tragedii doszło wkrótce po starcie samolotu z wojskowego lotniska Boufarik położonego w pobliżu stolicy tego kraju. Większość ofiar to wojskowi oraz członkowie ich rodzin.
Jak podał przedstawiciel ministra obrony wśród ofiar są także członkowie załogi. Wszczęto już dochodzenie w sprawie przyczyn tragedii. Do tragedii doszło rano, krótko po tym jak Ił-76 wystartował z lotniska w bazie wojskowej w Boufarik. Miał lecieć do Bechar na południowym zachodzie kraju. “Usłyszałem ogromną eksplozję. Razem z sąsiadem przyjechaliśmy tutaj na miejsce. Było potwornie dużo dymu. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że to katastrofa lotnicza. Kiedy byliśmy już przy wraku, zobaczyliśmy stertę ciał.” – mówił miejscowym mediom jeden ze świadków.
Według miejscowego ministerstwa obrony, samolotem lecieli głównie żołnierze oraz ich rodziny. Przyczyny katastrofy bada algierska komisja. Nie jest na razie jasne, dlaczego samolot runął na ziemię. Niektórzy świadkowie cytowani przez media twierdzą, że maszyna paliła się, zanim jeszcze spadła na ziemię.
Po runięciu samolotu na ziemię wybuchł pożar, przed medykami teraz trudne zadanie identyfikacji ofiar. Niektóre są w takim stanie, że nie obejdzie sie bez badań DNA. Wśród ofiar tej katastrofy ma być takżę 26 członków Frontu Polisario, który walczy o uniezaleźnienie się Zachodniej Sachary od Maroka, a który jest wspierany przez Algierię.
Cztery lata temu w wypadku innego samolotu wojskowego w Algierii zginęło 77 osób. Dzisiejsza katastrofa jest największą w lotnictwie od czasu zestrzelenia przez prorosyjskich separatystów samolotu malezyjskich linii lotniczych nad Ukrainą. W lipcu 2014 roku zginęło 298 osób.
IAR/Kazimierz Sikorski AIP/