Na Florydzie postawiono zarzuty 19-letniemu studentowi, którego podejrzewa się o dokonanie w sierpniu makabrycznej zbrodni. Nastolatek miał zabić małżeństwo, a potem gryźć twarz jednej z ofiar.
Od 14 sierpnia, dnia ataku, Austin Harrouff przebywał w szpitalu w West Palm Beach. W poniedziałek został z niego wypisany. Niedługo później usłyszał dwa zarzuty morderstwa pierwszego stopnia i jeden zarzut usiłowania zabójstwa. Został umieszczony w więzieniu hrabstwa Martin.
W wyniku ataku zginęli 53-letnia Michelle Mishcon i 59-letni John Stevens III. Obrażeń doznał ich sąsiad, Jeff Fisher, który próbował interweniować, zanim zadzwonił na policję. Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, zobaczyli, jak Harrouff gryzie twarz i brzuch pana Stevensa. Napastnika udało się obezwładnić dopiero po użyciu paralizatora i psa policyjnego.
Po aresztowaniu przeprowadzono badania na obecność w organizmie Harrouffa substancji odurzających. Nie wykryto żadnych popularnych narkotyków, jak marihuana, kokaina czy heroina. Na wyniki dokładniejszych testów, które pozwolą ustalić, czy nie zażywał tzw. soli do kąpieli lub flakki, trzeba jeszcze poczekać.
(łd)