18-latek zmarł, a 17-latek trafił do szpitala po wypadku z udziałem rakiety modelarskiej w szkole podstawowej w Kalifornii.
Obaj uczniowie uczęszczali do szkoły w Thousand Oaks i wspólnie pracowali nad projektem rakiety. W poniedziałek wieczorem coś poszło nie tak – rakieta wybuchła i nastolatkowie doznali obrażeń. Jeden trafił do szpitala w stanie krytycznym, drugi w stabilnym. Pomimo starań lekarzy życia tego pierwszego nie udało się uratować.
Szczegóły wypadku nie są na razie znane. Świadkowie twierdzą, że huk towarzyszący eksplozji był tak głośny, że sądzili, iż to grom dźwiękowy.
(hm)