Były przywódca Białorusi Stanisław Szuszkiewicz został milionerem w ekwiwalencie rublowym. Wszystko dzięki staraniom żony, która zadbała o jego emeryturę.
Szuszkiewicz powiedział, że w połowie lat 90. ubiegłego wieku prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zamroził jego emeryturę. Z powodu braku rewaloryzacji świadczenia, a ponadto denominacji i kolejnych dewaluacjach białoruskiego rubla emerytura Szuszkiewicza stała się wręcz głodowa. Do niedawna opozycyjny obecnie polityk mógł się pochwalić emeryturą w wysokości 3 tysięcy 200 rubli białoruskich, czyli około 65 groszy polskich. Nie chciał jednak nikogo z władz o nic prosić i aby przeżyć, dorabiał wykładami na zagranicznych uczelniach, między innymi w Polsce.
Sprawą zajęła się jednak jego żona. Poprosiła o nadanie jej pełnomocnictw i zwróciła się do odpowiednich służb, aby naliczyły mężowi emeryturę według wysługi lat. Profesor Szuszkiewicz poinformował, że otrzymał już pierwszą wypłatę. Wynosi ona ponad 4 miliony rubli – to jest około 700 złotych – czyli mniej więcej tyle, ile dostają inni białoruscy emeryci. 80-letni Szuszkiewicz żartuje, że jego teściowa i tak ma emeryturę wyższą, chociaż nigdy nie była szefem państwa, a jedynie głową rodziny.
IAR/Włodzimierz Pac/Mińsk/em/ab, foto Archiwum red.