W Turynie odbył się pierwszy z zaplanowanych trzech koncertów Madonny we Włoszech. Towarzyszyły mu niespotykane dotąd środki bezpieczeństwa.
Wielokrotne kontrole zawartości plecaków i torebek, przeszukiwania graniczące z rewizją osobistą, na koniec przejście przez bramkę jak na lotnisku. Część publiczności była wyczerpana i poirytowana wyjątkowymi środkami bezpieczeństwa. Nie wiedziano jeszcze, że artystka każe na siebie czekać prawie dwie godziny. Po kilku taktach muzyki publiczność zapomniała o strachu i poddała się nastrojowi zabawy. Krytycy na piątkę z plusem ocenili fizyczną formę Madonny, a śpiew na trójkę, twierdząc, że nigdy nie była w tym mocna. Dla sił porządkowych jej koncert był próbą generalną przed sobotnim meczem ekstraklasy Juventus-Milan.
IAR/Marek Lehnert/Rzym/sk