Kolejny nastolatek zginął od kul w hrabstwie Miami-Dade. We wtorek zabity został wracający ze szkoły 17-latek Roderick Sweeting.
Śledczy spędzili kilka godzin na zbieraniu dowodów i szukaniu wskazówek dotyczących zbrodni, do której doszło przy kompleksie mieszkaniowym w Miami Gardens. – To był dobry dzieciak. Cichy, uczył się. Nie wiedziałem, żeby miał jakieś problemy – powiedział wujek ofiary.
Jeden ze świadków twierdzi, że słyszał dziesięć strzałów. Huk usłyszał też znajdujący się w okolicy policjant, który szybko ruszył w stronę miejsca zbrodni. Kiedy tam dotarł, zobaczył ciało martwego nastolatka.
Okoliczności zabójstwa nie są znane, ale mieszkańcy są zgodni – fala przemocy, która zalewa Miami-Dade, musi dobiec końca. – Muszą przestać z tą zasadą, że nie donoszą. Będą musieli o tym mówić. Ktoś na pewno coś widział – powiedział pastor Eric Readon.
(łd)